„Dom na wzgórzu” autorstwa Petera Jamesa

Peter James „Dom na wzgórzu”

„Dom na wzgórzu”, a oryginalny tytuł brzmi „The House on Cold Hill”, autorstwa Petera Jamesa to horror wydany 13 kwietnia 2016 roku. Sama okładka książki przyciąga uwagę, ponieważ widnieją na niej wielkie napisy, które wyróżniają się na ciemnym tle jaśniejszymi kolorami. Można zauważyć również mroczny dom w staroświeckim stylu, który nawiązuje do tytułu. Patrząc na samą okładkę jest możliwe wydedukowanie, jaki to gatunek powieści. Jest to połączenie kryminału z ghost story, które naprawdę wciąga. Sentencja widoczna na okładce, „Mówili, że martwi nie mogą Cię skrzywdzić. Mylili się.”, pasuje do klimatu historii. Pobudza do myślenia, zmusza do wyciągnięcia jakichś wniosków, a przynajmniej pytań, na które szuka się później odpowiedzi. Duchy istnieją czy nie? A jeśli tak to czy mogą wpływać na nasz świat? Świat materialny? Czy nie? Czy mogą nas skrzywdzić? Czy można z nimi rozmawiać? Nasuwa się wiele pytań, ale czy znajdzie się na nie odpowiedzi? Nawet jak będzie można je dostrzec, to tylko dzięki wyobraźni swojej i autora. Mnie osobiście do sięgnięcia po ten tytuł zachęciła okładka, która naprawdę wpada w oko, w tym przypadku nawet nie czytałam opisu, co zdarza mi się rzadko.

Historia rozpoczyna się od mocnego zaskoczenia, naprawdę mocnego, gdy to przeczytałam poczułam się jakbym zderzyła się ze ścianą przy pełnym rozbiegu. Czytając prolog raczej nikt nie spodziewałby się krwawej masakry na samym wstępie. Tutaj się to pojawia, gdyż prolog jest prawdziwym wprowadzeniem do głównej linii czasowej, jest to dosyć duży przeskok czasowy. W prologu poznajemy małżeństwo z dwójką dzieci, którzy giną przygnieceni spadającą z dachu płytą, w dniu przeprowadzki do nowego domu. Jest to naprawdę duży szok dla takiej osoby jak ja, która po raz pierwszy sięgnęła po horror. Następnie już w rozdziale pierwszym jest przejście do głównego wątku. Głównymi bohaterami okazuje się rodzina Harcourtów. Ollie, Caro i ich córka Jade przeprowadzają się z Brighton do domu Cold Hill we wsi o tej samej nazwie. Ich celem jest odbudowanie podupadającej posiadłości, aby następnie wieść szczęśliwe życie z dala od zgiełku miasta, o czym oboje marzyli jako, że zawsze mieszkali w mieście. Może się wydawać, że będzie to szczęśliwa historia, ale jest całkowicie na odwrót.

Na początku wydaje się, że rozpoczęli sielankowe życie, którego zawsze pragnęli. Lecz z upływem dni okazywało się, że dom jest w gorszym stanie niż przypuszczali, a za tym szły dodatkowe wydatki, mimo że już byli zadłużeni, nie zamierzali zrezygnować ze swoich planów. Ollie jako projektant stron internetowych pracuje w domu, więc to on spędza tam najwięcej czasu, gdy jego żona jest w biurze w Brighton, a córka w szkole. Mają plany na dalsze życie, bo są szczęśliwi, ale nie wiedzą, że nie dane im będzie ich spełnić. Gdy w domu dzieją się dziwne, niewytłumaczalne rzeczy, starają się o tym nie myśleć bądź obwiniają o to zły stan posiadłości. Sprawy komplikują się, gdy złośliwe przypadki przytrafiają się coraz częściej, a Ollie spotyka tajemniczego staruszka i próbuje odkryć prawdę o tym miejscu. Caro jako racjonalistka, a także mało optymistyczna osoba, proponuje wyprowadzkę, ale jej mąż będący niepoprawnym optymistą, wyznającym filozofię „wszystko się jakoś ułoży”, namawia ją by zostali. Ataki na mieszkańców domu nasilają się, domownicy widują dziwną kobietę w niebieskiej sukience, a tajemnica się pogłębia. To dzieje się naprawdę czy to tylko migrena Olliego powróciła? Jedno jest pewne, zaczynają już powoli domyślać się, że nie są sami w domu.

Mężczyzna nie wiedząc co dalej robić, postanawia on więcej się dowiedzieć o swoim domu. Zdał sobie sprawę z tego, że nie przeczytał dokładnie dokumentów odnośnie tej georgiańskiej posiadłości. Dowiaduje się, że staruszek, którego spotkał od dawna nie żyje. Caro szuka pomocy u medium, który był wcześniej jej klientem. Zanim cokolwiek się wyjaśnia mężczyzna umiera z niewyjaśnionych przyczyn. Kobieta bojąc się, że to przez nią, nie wie co dalej robić. Ollie postanawia odkryć tajemnicę domu. Spotyka się z byłym pastorem, który opowiada mu sekret domu Cold Hill. Sekret o tajemniczej istocie objawiającej się bohaterom, gdzie głównym punktem jest to, że kobieta nie lubi, gdy ktoś opuszcza jej dom, więc zatrzymuje wszystkich odbierając im życie, ale to nie wszystko. Ollie nie wiedząc co o tym myśleć wraca do Cold Hill i zastanawia się nad poproszeniem o pomoc egzorcysty. Niedługo później dowiaduje się, że pastor z którym rozmawiał, nie żyje. Małżeństwo zaczyna naprawdę obawiać się domu, ale nie wyprowadzają się, mając nadzieję, że egzorcysta pomoże im rozwiązać problem. Ollie wpada  w pętlę czasową, jego przyszłość, przeszłość i teraźniejszość mieszają się. Widzi rzeczy, które wydarzyły się dawno temu lub które dopiero mają się wydarzyć. Odnajduje szkielet kobiety w niebieskiej sukience, ale nie wie co z tym zrobić, więc postanawia poczekać na specjalistę. Odkrywa, że jego rodzina umrze, ale zanim jest w stanie coś zrobić jest już za późno. Egzorcysta ginie w wypadku przed dotarciem do posiadłości Cold Hill. A Harcourtowie giną zanim są w stanie uciec z przeklętego miejsca, to kobieta która była duchem nie dopuściła, by opuścili jej dom.

Epilog jest praktycznie odbiciem prologu. Ponownie spotykamy się z rodziną, która chce zamieszkać w domu Cold Hill, ileś lat po śmierci rodziny Harcourtów. Zadowoleni robią plany na przyszłość, ale duch nie pozwoli im wieść szczęśliwego życia. Książka ma zakończenie otwarte, ponieważ nie wiemy co dokładnie stało się z tą rodziną. Możemy się domyślać, że duch znowu zwyciężył, co skończyło się śmiercią bohaterów i w ten sposób cykl nie został przerwany. Lecz może być i tak, że w końcu udało się przepędzić kobietę w niebieskiej sukience. Autor pozostawił interpretację zakończenia czytelnikowi. Osobiście uważam, że historia się powtórzy i duch ponownie zwycięży, bo niby jak go pokonać czy zabić, skoro jest niematerialny? Uważam, że każdy odczuje to inaczej.

Powieść „Dom na wzgórzu” napisana jest prostym, łatwym do zrozumienia, współczesnym językiem. Akcja rozgrywa się we współczesnych czasach, choć zahacza wspomnieniami o daty sprzed II wojny światowej. Bohaterowie są dobrze przedstawieni, są bardzo przyjemni dla czytelnika, bo są bardzo prawdziwi, mają swoje problemy, jeszcze zanim zamieszkali w nawiedzonym domu. Wątki są poprowadzone w odpowiednim kierunku, tajemnica przeplata się ze straszeniem, choć są drobne niedopowiedzenia, całość wypada bardzo dobrze. Uwagę przykuwają szczegółowe opisy krajobrazów czy samej posiadłości, działa to na wyobraźnię i pozwala lepiej wyobrazić sobie wszystkie miejsca akcji. Rozdziały są kończone w takich momentach, że trzymają w napięciu, aż chce się czytać dalej. Jest to naprawdę lekka lektura, na góra 3 wieczory. Czyta się naprawdę szybko, przynajmniej według mnie, ponieważ napięcie jest budowane po mistrzowsku i trudno oderwać się od tej lektury. Historia sama w sobie jest ciekawa, każdy znajdzie w niej coś dla siebie, morderstwa, miłość, zdrady, itp. Podobał mi się również główny bohater, który miał niesamowite podejście do życia. Jego filozofia życiowa, „że wszystko będzie dobrze”, naprawdę przemawia do mnie, gdyż jako racjonalistka mogłam poznać inny punkt widzenia. Minusem jest to, że w pewnym momencie akcja trochę za bardzo przyspiesza i co za tym idzie, są małe niedociągnięcia, niedopowiedzenia. I jako miłośniczka szczęśliwych zakończeń i wygranej dobra nad złem byłam nieco rozczarowana takim końcem, ale czego innego można spodziewać się po horrorze? Mimo kilku minusów jest to książka naprawdę godna polecenia, przeczytania i jak ktoś jest miłośnikiem horrorów czy tajemnic to powinien skusić się na poświęcenie tej pozycji trochę czasu, bo uważam że warto.

Zdjęcie okładki książki

Zdjęcie okładki książki Dom na wzgórzu

Fragment książki, który może zachęcić do sięgnięcia po całość

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *